Forever czyli początek pugomaniactwa
: 20 maja ndz, 2012 9:50 pm
Wbrew temu co może sugerować tytuł, Forever nie był pierwszą 205-tką w mojej "karierze". Tak na prawdę to zaczęło się w 2004 roku od Color Line mojego wujka. Tyle, że były to tylko "momenty". Prawdziwe pugomaniactwo zdiagnozowano pózniej....
W lutym 2007 roku pilnie potrzebowałem auta na dojazdy do pracy. Budżet mocno ograniczony, nowy w nowej pracy więc i zarobki nie te co dzisiaj Pytanie co kupić, Poldka??? Jakoś Mi się to nie uśmiechało. Jakiś stary francuż też nie bardzo wchodził w grę, wiadomo opinie "znających się".
W trakcie przeglądania ogłoszeń trafiłem w końcu na dział z pugami. "Peugeot 205 1.2 zielony metalik, elektryczne szyby bla bla bla" jakoś tak to leciało. Zadzwoniłem z ciekawości i niewiele więcej się dowiedziałem oprócz tego, że auto na germańskich blachach i stoi w Szamotułach. Szybka decyzja, jest niedziela, jedziemy.
Pierwsze wrażenie: jakiś taki trochę poobijany jest. Ale lakier cały, możliwe że nawet nie bity, prawie brak rdzy (tylko baranek przy słupku zlazł i widać ocynk - do dzisiaj widać )no i klapa wygniła pod szybą, środek czyściutki i cały, silnik "chodzi" równo, 167tyś km przebiegu. Trochę kręcenia nosem, mały targ i ... jedziemy na blachach z malca do domu( a w domu tablice w paczkę i PP do właściciela). Pierwsze zaskoczenie dynamiką i tym jak autko jeździ bardzo pozytywne mimo tego, jak się okazało w papierach, 1.1 pod maską.
Potem cały ten cyrk z rejestracją, pierwszy przegląd techniczny w RP gdzie przy analizie spalin brakło skali i stwierdzono, że silnik to złom. Fakt, jakoś brakowało mu w ten dzień mocy. Jak sie potem okazało pękł tylko wężyk od podciśnienia przy module.
Koniec 2007r. zakończył się wymianą półosi, końcówki drążka, łożyska w przednim kole i w zasadzie to tyle.
2008r. to montaż Lpg, wymiana drugiej półosi, wachacza, amorków z tylu i ... oświetlenia przedniego, wewnętrznej atrapki, maski. Cholerne Twingo!!! Przy okazji zakupu maski kupiłem klapę i obie poszły do malowania. Dopiero później zauważyłem, że to klapa z Gti. A że części były z Włocławka to znaczy że jakieś Gti tam skończyło swój żywot.
2009r. to głośniczki, radyjka, fotele z Sorento Green, przeróbka na fajniejszy licznik, nówka krótka półoś, jakieś pierdoły,.Jeszcze kupione na szrocie felgi Exip. Stan wizualny podły ale były założone na Foreverza w dieslu to wziołem. Troche czyszczenia, szlifowania, polerowania, lakieru i efekt całkiem przyzwoity.
No i oczywiście wstąpienie do bractwa co się zwie Fanklub.
O wymianach eksploatacyjnych, oponach, naprawach przedniego zawieszenia nie piszę. Ale były regularnie robione.
2010r. zaczął się kiepsko. Olej w zbiorniczku wyrównawczym nie wróżył niczego dobrego. Padła uszczelka pod głowicą. Dodatkowo auto dostało nową drugą półoś, regenerowane jak sie okazało są do dupy. Latem nowe amortyzatory Kyb z przodu, wachacze, gumki.
2011r. nie jeździłem tym autem. Było juz GTI. Tzn. jeździłem jak git "sie naprawiał" Za panowania mojej mamy zrobił może 5-6tyś km i nie marudził.
Marzec 2012r. to powrót do "upalania" Foreverka. Prawdę mówiąc to jego ekonomia zwyciężyła. I zaczęło się od wymiany czyjnika temp. do kompa, filtra powietrza, paliwa, potem poduszek na belce, części poduszek silnika, teraz gum stabilizatora, wachacza, tarczy, klocków końcówek kierowniczych co by sobie kuku nie zrobić.
Przebieg na dzisiaj to 284tyś km. Do końca roku dobiję do 300k pewnie.
Trzeba będzie w końcu o sławnej belce pomyśleć bo jakoś nikt tam jeszcze nie zaglądał. Przynajmniej nie za mojego panowania O uszczelniaczach zaworów qtwa też.
Leje paliwo, sprawdzam czy jest olej i jakoś nie zastanawiam się czy rano "odpali" bo nigdy mnie nie wystawił do wiatru. No czasami ma małe fochy. Narazie tyle.
Opis jak i zdjęcia postaram sie uzupełnić bo mam świadomość że coś tam opuściłem, pominąłem.
W lutym 2007 roku pilnie potrzebowałem auta na dojazdy do pracy. Budżet mocno ograniczony, nowy w nowej pracy więc i zarobki nie te co dzisiaj Pytanie co kupić, Poldka??? Jakoś Mi się to nie uśmiechało. Jakiś stary francuż też nie bardzo wchodził w grę, wiadomo opinie "znających się".
W trakcie przeglądania ogłoszeń trafiłem w końcu na dział z pugami. "Peugeot 205 1.2 zielony metalik, elektryczne szyby bla bla bla" jakoś tak to leciało. Zadzwoniłem z ciekawości i niewiele więcej się dowiedziałem oprócz tego, że auto na germańskich blachach i stoi w Szamotułach. Szybka decyzja, jest niedziela, jedziemy.
Pierwsze wrażenie: jakiś taki trochę poobijany jest. Ale lakier cały, możliwe że nawet nie bity, prawie brak rdzy (tylko baranek przy słupku zlazł i widać ocynk - do dzisiaj widać )no i klapa wygniła pod szybą, środek czyściutki i cały, silnik "chodzi" równo, 167tyś km przebiegu. Trochę kręcenia nosem, mały targ i ... jedziemy na blachach z malca do domu( a w domu tablice w paczkę i PP do właściciela). Pierwsze zaskoczenie dynamiką i tym jak autko jeździ bardzo pozytywne mimo tego, jak się okazało w papierach, 1.1 pod maską.
Potem cały ten cyrk z rejestracją, pierwszy przegląd techniczny w RP gdzie przy analizie spalin brakło skali i stwierdzono, że silnik to złom. Fakt, jakoś brakowało mu w ten dzień mocy. Jak sie potem okazało pękł tylko wężyk od podciśnienia przy module.
Koniec 2007r. zakończył się wymianą półosi, końcówki drążka, łożyska w przednim kole i w zasadzie to tyle.
2008r. to montaż Lpg, wymiana drugiej półosi, wachacza, amorków z tylu i ... oświetlenia przedniego, wewnętrznej atrapki, maski. Cholerne Twingo!!! Przy okazji zakupu maski kupiłem klapę i obie poszły do malowania. Dopiero później zauważyłem, że to klapa z Gti. A że części były z Włocławka to znaczy że jakieś Gti tam skończyło swój żywot.
2009r. to głośniczki, radyjka, fotele z Sorento Green, przeróbka na fajniejszy licznik, nówka krótka półoś, jakieś pierdoły,.Jeszcze kupione na szrocie felgi Exip. Stan wizualny podły ale były założone na Foreverza w dieslu to wziołem. Troche czyszczenia, szlifowania, polerowania, lakieru i efekt całkiem przyzwoity.
No i oczywiście wstąpienie do bractwa co się zwie Fanklub.
O wymianach eksploatacyjnych, oponach, naprawach przedniego zawieszenia nie piszę. Ale były regularnie robione.
2010r. zaczął się kiepsko. Olej w zbiorniczku wyrównawczym nie wróżył niczego dobrego. Padła uszczelka pod głowicą. Dodatkowo auto dostało nową drugą półoś, regenerowane jak sie okazało są do dupy. Latem nowe amortyzatory Kyb z przodu, wachacze, gumki.
2011r. nie jeździłem tym autem. Było juz GTI. Tzn. jeździłem jak git "sie naprawiał" Za panowania mojej mamy zrobił może 5-6tyś km i nie marudził.
Marzec 2012r. to powrót do "upalania" Foreverka. Prawdę mówiąc to jego ekonomia zwyciężyła. I zaczęło się od wymiany czyjnika temp. do kompa, filtra powietrza, paliwa, potem poduszek na belce, części poduszek silnika, teraz gum stabilizatora, wachacza, tarczy, klocków końcówek kierowniczych co by sobie kuku nie zrobić.
Przebieg na dzisiaj to 284tyś km. Do końca roku dobiję do 300k pewnie.
Trzeba będzie w końcu o sławnej belce pomyśleć bo jakoś nikt tam jeszcze nie zaglądał. Przynajmniej nie za mojego panowania O uszczelniaczach zaworów qtwa też.
Leje paliwo, sprawdzam czy jest olej i jakoś nie zastanawiam się czy rano "odpali" bo nigdy mnie nie wystawił do wiatru. No czasami ma małe fochy. Narazie tyle.
Opis jak i zdjęcia postaram sie uzupełnić bo mam świadomość że coś tam opuściłem, pominąłem.