Dawno nic nie pisałem, ale 205 jeździ regularnie, ostatnio codziennie, bo C4 w naprawie blacharskiej. Facet wjechał mi w zderzak, specjalnie nie było nic widać, ale czujnik cofania został uszkodzony, przez co nie działały czujniki martwego pola, pomarańczowe światełka w lusterkach, a się jednak człowiek do komfortu przyzwyczaja i dlaczego ma nie działać jak jest. Więc po krótkiej, aczkolwiek skutecznej przepychance z Wartą, wóz jest w naprawie w salonie Citroena w Elblągu już drugi tydzień i jeszcze tam zostanie bo zapomnieli wymienić ten nieszczęsny czujnik cofania w trakcie lakierowania nowego zderzaka, a on też jest lakierowany, więc teraz sam czujnik będą lakierować, przywiozą, wstawią, błąd skasują, jazdę próbną odbędą, ma działać.
Ciągnąc temat: dali mi zastępcze C3, nówka sztuka, miało 140 km przejechane. Tyle że to najuboższa wersja, silnik 3 cylindry 1.2 82 km, kiera z plastiku, podłokietnika ni ma, nędza. Nie mogłem się przyzwyczaić i po 3 dniach wstawiłem do garażu, a wyciągnąłem 205.
Ładny ten samochód jest, ale w tej wersji to jego jedyna zaleta. Nie polecam zdecydowanie!
Tymczasem 205, od ostatniego postu, dwukrotnie odwiedziła mechaników. Pierwszy raz powodem był wyciek płynu chłodzącego. Ciekło z węża, dosztukowali kawałek, bo trójnik tam jest dalej, żeby się z tym nie brandzlować. Zapłaciłem stówkę. Działa.
Później znowu była, ale to już na własne życzenie. Postanowiłem pewnego razu, jadąc jakieś 100 km/h, że jednak zjadę na CPN, na dwupasmówce to było, na Armii Krajowej, a tam zakręt był 90 stopni, i niestety wywaliłem w krawężnik. Właściwym słowem jest że ja w ten krawężnik wykurwiłem. Koło było skręcone w prawo, opona spadła, ale poza tym niby nic się nie stało
Wyjąłem zapas, który był chyba oryginalny, więc jak się domyślacie do niczego się nie nadawał. Zdjąłem to koło i razem z kołem zapasowym toczyłem przez 100 metrów do kompresora. Niestety kompresorem ze stacji nie jest łatwo napompować koło, w którym nie ma w ogóle powietrza
no ale ostatecznie mi się udało. W zapasie nie mogłem odkręcić wentyla, nawet zdobycznymi kombinerkami. Koło zapasowe to też jest temat, który muszę ogarnąć. Założyłem to napompowane koło, felga też jest lekko zdarta, felgi mi szkoda, bo trafiło do Speedline, ale co robić. Wsiadłem i pojechałem i się okazało, że ściąga na lewo
No to dawaj za kilka dni do majstrów. Musieli wymienić wahacz i końcówki drążków kierowniczych, ustawili też zbieżność. Działa.
Także wóz jeździ cały czas, a przez to, że go na bieżąco naprawiam, nie ma problemu z przeglądem. Ostatnio czepnęli się tylko nie działającego licznika głównego, ale im wytłumaczyłem, że w pojeździe tej klasy, nie należy się tym specjalnie przejmować.
Patrzę na tę moją 205 i widzę, że ząb czasu ponownie ją nadgryza. Ale w tym roku nie będę już jej zaczepiał. W przyszłym znowu zrobię blachę, ale nie pod wystawę, tylko żeby nie gniło i wyglądało jako tako, gdyż mi się nie chce.
Zaczyna gnić spód, ale progi są ciągle całe. Nie przejmujemy się.
Dzisiaj miałem zabawną sytuację, Policja mnie zatrzymała, jak stałem na światłach. Patrol pieszy, laska i gość, przechodzili przez przejście i wyhaczyli, że pasów nie mam zapiętych, kazali zjechać na bok. Im z kolei wytłumaczyłem, na pytanie, gdzie mam pasy, że strefa zgniotu w 205 kończy się mniej więcej w okolicach tylnej klapy, więc w sumie bez znaczenia jest, czy ma się pasy zapięte, czy nie. Uwierzyli, pouczyli
życzyłem im uprzejmie spokojnej służby.
Z rzeczy bieżących jeszcze: ostatecznie ducha wyzionęła gałka zmiany biegów. Ale ponieważ już wcześniej się rozpadła i ją kleiłem czym się dało, miałem już kupioną gałeczkę, więc tylko założyłem tę nową. Jest bardziej szorstka, jeszcze nie jeździłem po założeniu, zobaczę jak jest. Korzystając z okazji, wyczyściłem trochę cyferblat, ale bez szału, wyczyściłem go po swojemu, czyli na odwal, ale efekt i tak jest
No i w sumie tyle. Dalszymi przemyśleniami będę się dzielił na bieżąco.
Czuwaj wiara!