Niesamowite jak czas szybko płynie.
W połowie października minął rok jak go kupiłem, zrobiłem w tym czasie równo 17 000 km i jedynym psikusem jaki mi zrobił to awaria pompy vacuum, która na 2 tygodnie mnie unieruchomiła. Po za tym nie było rzeczy która by zatrzymała tego lwa
Ale wracając do pompy:
Okazało się że delikatnie - niezauważalnie ale wyciekał olej. W pewnym momencie jak już cały wyciekł, pompa zaczęła piszczeć a potem strasznie stukać (wyrobił się otwór korbowodu)
Na szczęście z pomocą forumowego kolegi udało się dostać pompę.
O ironio, zaledwie tydzień po zamontowaniu - straciłem hamulce. Bez nich, dojechałem 20 km do domu, trzymając kciuki żeby ta pompa się nie zatarła - bo stawiałem na to że pękła membrana. Moje podejrzenia okazały się słuszne - zregenerowana pompa miała zamiast membrany kawałek wyciętej gumy, który mi strzelił podczas jazdy. Przełożyłem membranę z mojej pompy, i od tej pory wszelkie problemy z hamowaniem poszły w niepamięć
- Prowodyr całego zajścia :)
W wakacyjnym okresie, wybrałem się kilkukrotnie na weekendy w Borach Tucholskich.
Jazda tym autem po dosyć ładnych drogach, gdzie ruch jest znikomy, przez piękne, zielone lasy, to czysta przyjemność.
- Bory Tucholskie
- Na wsi :)
Korzystając ze wspaniałej pogody, która pozwalała na dokładniejsze oględziny autka na podwórku, zrobiłem w nim parę drobiazgów. Razem z ojcem oczyściliśmy i pomalowaliśmy przednie wycieraczki. Co prawda efekt nie będzie na zbyt długo bo nie zostało to zrobione od początku do końca jak należy, ale i tak jest zdecydowanie lepiej niż poprzednio.
- Wycieraczki po malowaniu
Gdy zajrzałem pod autko, okazało się że mam już prawie urwane gumy trzymające tłumik, więc zaraz je zastąpiłem nowymi.
Dodatkowo wymieniłem jeden z wężów odmy oleju – ten idący od pokrywy zaworów, oraz samą uszczelkę tej pokrywy.
- odma i uszczelka
W międzyczasie jeszcze zauważyłem drobne luzy na kole oraz stukanie z przodu przy mocnym skręcie w prawo. Luzy były spowodowane zużytym łożyskiem.
Natomiast jeśli chodzi o stukanie – byłem przekonany że to łącznik stabilizatora. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zadowolony, po samodzielnej wymianie, podczas jazdy testowej by zweryfikować efekty moich działań – dalej stukał
.
Kolejne podejście do tematu i już trafna diagnoza – sworzeń wahacza.
Jako że znalazłem w internecie nowe wahacze – zdecydowałem się od razu na wymianę obu.
Swoją drogą w mojej wersji już są wahacze takie jak w GTI.
- Wyciągnięty po walce stary łącznik
Po okresie wakacyjnym wyszły jeszcze drobiazgi – mały wyciek ze skrzyni – poszedł jeden siemering. W okresie zimowym, kiedy potrzebne są spryskiwacze – te znowu mi siadły. Domowa naprawa manetki – którą już zresztą wcześniej wymieniałem, okazała się średnio skuteczna i im zimniej tym gorzej działały lub przestawały w ogóle.
Wczoraj zdecydowałem się na wymianę manetki, i jakie było moje zdziwienie, kiedy wyciągnąłem jedną zapasową którą miałem, i okazała się być inna niż poprzednie.
Manetki które dotychczas miałem – ze wszystkimi pinami:
-w trybie wyłączonym były maksymalnie wychylone do góry.
-W trybie pierwszym – mniej więcej co 5 sekund wycieraczki same się uruchamiały na jeden raz.
-No i kolejno, wycieranie wolne i wycieranie szybkie
W tej którą zamontowałem wczoraj, okazało się że
-są 2 piny mniej
-W trybie wyłączonym nie jest maksymalnie u góry – ale jest symetrycznie do tej drugiej.
-Mogę przełączyć ją do góry by wycieraczki uruchomiły się raz – i wraca do poprzedniej pozycji
-Kolejne tryby bez zmian.
Może to i jest drobiazg ale teraz spryskiwacze działają bez zarzutu, i manetki są symetrycznie ustawione, wygląda to lepiej niż poprzednio. Może od początku miałem nie tę manetkę którą powinienem?
- manetki
- Teraz są symetrycznie ustawione :)
Oczywiście w tym czasie jeszcze został wymieniony olej i filtr. Dzięki mojemu tacie, mam klucz do filtra oleju jego roboty, oraz klucz do korka spustowego oleju
Taki zestaw kluczy specjalnie pod autko, które znacznie ułatwiają pracę
- Klucz do filtra oleju
Obecnie zrobił już ze mną 20 tys km bez większych problemów, wszystko co się działo to opisałem a właściwie są to same rzeczy eksploatacyjne.
Jedyną rzeczą której nie możemy rozgryźć, a mechanik też rozłożył ręce, to trochę głośniejsza praca jak jest nierozgrzany. Sprawia wtedy wrażenie ciut bardziej zamulonego, i jeśli jest nie rozgrzany, to na wyższych obrotach trochę kopci. Wszystko znika jak ręką odjął, gdy tylko temperatura płynu chłodniczego osiąga 80 stopni. Ale myślę że to już na osobny wpis wraz z jakimś filmem żeby to lepiej przedstawić, może ktoś z forumowiczów się z tym spotkał.
Ma tak odkąd go kupiłem, nic się nie pogłębia ani nie ma więcej objawów.
Dodatkowo z nierozwiązanych problemów - szukam dolnego węża odmy oleju, bo niestety delikatnie cieknie. W ASO dostałem informację że nie mają już żadnych. Ale jak będzie więcej czasu to najwyżej będzie trzeba to wszystko rozebrać i coś po prostu podobierać
.
- Cieknie z dolnego węża :/
No i na koniec, aby jeszcze uchronić trochę autko przed efektami nadchodzącej zimy, ręcznie go polerowałem. Najpierw potraktowałem go środkiem do regeneracji lakieru, a później nałożyłem twardy wosk. Zdjęcie oczywiście trochę go upiększa, ale efekt na żywo i tak jest niezły
- polerowanko1
- polerowanko2
Tym pozytywnym akcentem zakończę ten długi wpis, i życzę wszystkim wesołych świąt i bezproblemowej jazdy naszymi lwami
edit:
Jeszcze brelok z epoki dopiąłem
Taki był w oryginale?
- Brelok