To będzie post od imienia auta o podróży z Warszawy w Bieszczady.
- Ty pa, ciągną jakieś plecaki te białorusini. Ładujcie, co tam macie? O kurła, kobieto, cały majątek tam zapakowałaś? Jak ja to powiozę?
- Stary, sprawdź płyny. Brak słów, nawet maske nie podniósł.
No dobra gdzie? Aha, chcą mnie nakarmić, nie mam nic przeciwko, lej) Lej więcej, dam radę. Lej jeszcze, nie najadłem się. Starczy, jestem jak żubrzyca w ciąży, przesadziłeś, mam pełny brzuch i stoi mi w gardłu. O ja cię, nawet pazurki mi sprawdził, dzmuchnął trochę, czuję się jakoś leciutko
- Ty rusek, nie ciśnij tak, kulam trochę na lewą łapę. Delikatniej. Usłyszał mnie.
- Rzadko biegam tak szeroką ścieżką, dużo źwierząt, jest przyjemnie
Nie jestem od maratonu, zobacz stary, BPM mam większy niż ta pasażerka na bieżni. Nie wiem czy dam radę…
- Fajnie się jedzi. Czemu zatrzymaliśmy się? O wielki Benc, te ludzie są żałosne – sikają co parę godzin. Co ty robisz? Pozwalasz jej usiąść za kierownicą? Nie, błagam..
- Pozwalam, niech jedzie. Ale tu pięknie, jakieś górki, laski. Jak to się nazywa? Świętokrzyskie? No powiem wam, podoba mi się. Kiedyś tu wrócimy, można? Fajnie się biegnie
- Znowu zatrzymaliśmy się? O mój pierdzący wydech, te ludzie jeszcze jedzą co parę godzin! Niech będzie, to ja trochę odpocznę choć wcale się nie zmęczyłem. W końcu wraca ten za kierownicę, zna mnie lepiej niż ta hundaj’owa-i20
- Ciemno się zrobiło, ale zobacz jak umiem, strelam oczkami na 300m do przodu
Bądzie spokojni, dowiozę was. Dotarliśmi na spiączkę,Cisna, Podkarpackie, dałem radę. Do jutra.
- Pobudka, zobaczcie jak tu pięknie. Jedźmy zobaczyć co tu jest naookoło: Brzegi Górne, Wołosate, Bieszczadski Park Narodowy. Cały dzień bym jeździł. Zrób mi parę fotek proszę.
- Jedźmy już do domu. Możecie na mnie liczyć że nie zawiodę, udowodniłem to. Tylko kupcie H4, bo bo jakoś źle widzę na lewe oko
- Ej zoba, jakieś Czarnobylskie klimaty, może kiedyś
- Zobacz ile mam za sobą już.
Dotarliśmy z powrotem. Przebiegłem 1023 km, spodobało mi się