......przynajmniej nie jestem sam pogrążony w smutku......
u mnie to już będzie trzeci......(używane kosztowały jakies 4 stówki każdy) jeden wytrzymał 1,5 roku drugi 2 lata.
.....jazda z kangurami jest raczej nieciekawa......(wzrokowo)
.....nie mówiąc już o ciosach w silnik i skrzynię.....i smrodzie zgnitych jaj
mhmmm , a czy to występuje jako oryginał, czy robią to jakies firmy dorabiajace firmy. Kurcze tyle kasy to dugi silnik!!!!
Powiedźcie mi jak to sie fachowo nazywa i zobacze co sie da zrobić.
...no właśnie chyba tak to się nazywa.....potencjometr przepustnicy(cytat z komputera diagnostycznego)....słyszałem też nazwę wskaźnik otwarcia przepustnicy......ale ta chyba nie jest fachowa
Kurcze jak widzę tę cenę to mi żołądek do gardła skacze bo mam taki sam model...a jeżdżę od 4 lat...narazie wszystko w porządku ale....cena jest faktycznie zabójcza
U mnie na szczescie objawy na razie nie sa takie silne i w zaleznosci od pogody Auto czasami sie dlawi, czasami ma za niskie obroty a czasami za wysokie. Slyszalem, ze czujnik otwarcia przepustnicy pasuje od Skody i Volkswagena (100-200pln), ale to tylko plotka.
taaa zanim pojechałem na komputer wymieniłem wszystkie możliwe filtry.
Podejżane kable wysokiego napięcia, poprawiłem wszystkie złączki, wymieniłem świece(bo te które miałem już trochę pracowały) i właściwie dopiero na samym końcu dopiero pojechałem potwierdzić najczarniejsze przeczucia