forum.peugeot205.pl

945,53zł trochę mi osłodziło gorycz tej stłuczki. "Likwidator"/rzeczoznawca zachwycał się nad stanem samochodu, wersją (skóry?! Ile pan za to dał?! Jak to fabrycznie? W takim małym samochodzie? Ta kierownica rzeczywiście jest drewniana...szok.), ogólnym brakiem jakichkolwiek oznak rdzy. Po czym ostrzegł, że najwięcej zależy od wartości samochodu wg. katalogu. Odpowiedziałem, że jest to pewnie śmieszna kwota więc liczę, że jakoś na tą kwotę wpłynie stan zewnętrzny i rzadkość modelu. Spytał za ile go kupiłem (Ło matko... to one aż tyle stoją?!), coś tam nabazgrał w papierach. Zajeżdżam do pracy, po 4 godzinach dostaję mejla, że zlecili przelew i pozdrowienia od rzeczoznawcy.

Tyle to oni mogą za nowe lusterko zapłacić Powalcz trochę, a na pewno coś uda się ugrać Za podobnie uszkodzony błotnik w 309 wywalczyłem 1300zł Jaka to ubezpieczalnia?

PZU. Czy będę jeszcze walczyć to nie wiem - kompletnie nie mam na to czasu, sam ledwie dzisiaj się wyrwałem, żeby rzeczoznawca to obejrzał :/

Dobrą cenę dali. Na pewno za mniejszą kwotę uszkodzenia zlikwidujesz i na coś jeszcze Ci zostanie.
Grzesiek, ale w w ich katalogu inne ceny ma 309 a 205.
Lepsze to niż nic. Prawda?

Możesz do nich zadzwonić i powiedzieć, że taka kwota nie wystarczy na naprawę. Wiem ile kasy wykładają na błahe naprawy nowych samochodów, więc dlaczego my mamy być "okradani" z należnego odszkodowania.
Naprawa tego błotnika w ASO to minimum 1500zł. ~700zł lakierowanie, co najmniej drugie tyle robocizna.
Moje 309 wycenili wg katalogu na 1700zł, a obtarty błotnik policzyli jako szkodę całkowitą.
Z doświadczenie wiem, że warto powalczyć, bo za każdym razem tylko na tym zyskiwałem
Ostatnim razem w MTU mieli mnie dosyć i na "odwal się" dali 100zł

https://apps.facebook.com/gti-is-back/z ... oszenie=31 Kto żyw i ma fejsbuka głosować Pojeździłem dzisiaj po prawie dwóch tygodniach jazdy Indianą i...jaką to ma moc
Olać tego fejsbuka - i tak nie jest na "lajki", a zgadzać się na 110 ich zasad nie ma sensu

Kolejne ok 100km przejechane i nie mogę się kolejnych doczekać (to wbicie w fotel przy każdym dociśnięciu gazu...nawet ten wielki wydech z pierdząco-ryczącym odgłosem mi właściwie pasuje...).
Poza tym wnętrze rozebrane, fotele do czyszczenia zabrane, może co nieco się poszyje. Następnym razem wyjmuję wykładzinę i przednie pasy. Na 22 lutego ma mnie dostojnie (może nawet bez dachu?) zawieść na ślub , więc ma być czysty i piękny

Kolejne kilometry połknięte - wnętrze prawie złożone, jeszcze kilka plastików, trochę czyszczenia i środek będzie do przyjęcia (chociaż nadal fotel kierowcy i trochę plastików do wymiany). Potem lecimy z wyglądem zewnętrznym, tydzień się posuszy w galerii handlowej, potem warsztat i wymiana gumy na półosi. Co dalej? Tego nawet ja nie wiem - na początek zapewne zawiecha z GTI, potem LPG wpadnie, silnik się "wyprostuje", może wspomaganie się wrzuci, regeneracja belki, itd.

Prezesku, coś mało multimedialny ten Twój wątek. Chcemy zobaczyć Garrosa! Dodaj jakieś zdjęcia, filmiki, czy coś. To nieładnie ukrywać przez nami najpiękniejsze auto zlotu PKP 2013!

Poza tym internet w formie tekstowej skończył się jakąś dekadę temu. No photo, no story jak to mówią

No mało, mało - ale robię sam i rąk brakuje do zdjęciowania. No, ale już w piątek/sobotę powinna być jakaś "profesjonalna" sesja na wystawie, więc trochę fotek dojdzie.

Po lansie na wystawie (w galerii handlowej, ale zawsze dodatkowo muszę się pochwalić, że Garros zdobył nagrodę specjalna od pani konsul francuskiej za najładniejszy samochód wystawy ) nastąpiło otwarcie sezonu Cabrio. Niestety sezon został przerwany i nie będzie wznowiony do chwili naprawy alternatora i poprawienia zderzaków (wypadek przy holowaniu...)

Altek nowy, jeździć można, ale zderzaki jeszcze nie ruszone niestety :/
No i kolejny dzień jeżdżenia - jest super. Ładuje (chociaż wczoraj jechałem z centrum po akumulator...po czym odpalił na starym), przyśpiesza (ojjjj... przyspiesza, że aż się boję jeździć po mieście...), hamuje (no przednie tarcze i klocki wypada wymienić, ale i tak jest ok). Teraz "tylko" wyprostować ten przód, wymyć kanapę, zszyć na szybko fotel kierowcy, wyczyścić podsufitkę, pomalować garbatą maskę, wrzucić już gotowe zawieszenie z GTI, wyprostować silnik względem mocowań, wymienić rozrząd, itd.
W skrócie - gdyby nie to, że muszę jeździć teraz cały tydzień do pracy jako kierowca to bym Indianę porzucił i tylko Garrosem (mimo, że nadal krzywym) jeździł...

Garros rzucił palenie - odpalił, chodził nierówno, zgasł. Odpalił znowu, pochodził dwie sekundy, zgasł. Potem jak odpalał to na sekundy, chodził nierówno, strzelał w wydech i... koniec. Drugi aku też poszedł na próbach odpalenia. Podjechał mój ojciec, podłączyliśmy kable i... kręci jak głupi, ale nie odpala. Nie mam pojęcia o co chodzi...Wróciłem na lince i...nie wiem co robić no... Jakieś pomysły? Ja wpadłem na szybko tylko na:
a) padła pompa paliwa, ale raczej nie, bo słychać jak chodzi
b) urwał się pasek rozrządu i wszystko poszło wpizdu, ale nie - odkręciłem korek wlewu oleju i widać, że przedni wałek się kręci (mam 16V jakby ktoś zapomniał)
c) cewka (bo tak - bo w S16 cewka pada jak się zmienia pogoda z tego co słyszałem)
d) czujnik położenia wału

Ktoś jeszcze ma jakieś propozycje?

raczej: d)

Sprawdź czy paliwo dochodzi do listwy. Miałem kiedyś pompę, w której ukręcił się wirnik. Pracowała, ale nie pompowała paliwa.