arekgr pisze:Proponuję zmierzyć napięcie na wsuwce kostki wpinanej do żarówki. Podejrzewam, że jest sporo niższe od tego chociażby na klemach akumulatora. Trzeba przekaźniki zastosować.
Ja również od dłuższego czasu walczę ze słabymi światłami. Zmierzyłem napięcie w kostce żarówki (włączonej) - było niższe o jakieś 1,2 - 1,4 V od tego na zaciskach akumulatora. Niby niewiele, ale dla żarówki 12V to już jakieś 10% napięcia znamionowego. Ponieważ jednak obniżenie napięcia o 5% poniżej znamionowego zwiększa trwałość żarówek dwukrotnie i zmniejsza strumień świetlny o ok. 20% to w efekcie mam baaaardzo trwałe, słabo świecące żarówki

Jak się domyślacie, ani mnie ani chyba nikomu jesienią nie zależy na trwałości żarówek, kiedy po drogach, w egipskich ciemnościach poruszają się nieoświetleni piesi i rowerzyści.
Postanowiłem więc coś z tym zrobić i przerobiłem zupełnie instalację zasilającą lampę (narazie jedną - na próbę) tak aby zminimalizować spadki napięć na poszczególnych elementach.
I tak:
1. Wł/wył lampy przez przekaźnik 30A - nie dlatego że spodziewam się takich prądów lecz ze względu na solidną konstrukcję przekaźnika (rezystancja styków). Sterowanie przekaźnika z dotychczasowego zasilania lampy.
2. Kable (zasilanie i masa) możliwie najkrótsze i najgrubsze - dałem po 4mm2. Pewnie powiecie że to przegięcie, ale zwróćcie uwagę jak długie i jak cieniutkie kabelki idą do żarówek, a przecież płynie w nich ok. 5A
4. Wszystkie połączenia lutowane z wyjątkiem wsuwek na przekaźniku i bezpieczniku.
5. Zasilanie bezpośrednio z akumulatora, bezpiecznik 10A.
Jaki efekt? Z pewnością widać różnicę. Z halogena niestety nie zrobiłem lampy xenonowej, jednak nie spodziewałem się tego. Ponieważ jedna lampa jest zasilana tradycyjnie, zaś druga jest po przeróbkach, widać wyraźnie że ta pierwsza świeci żółtawo, zaś druga biało. O to właśnie chodziło. Najlepiej widać różnicę kiedy stanę w nocy na nieoświetlonej drodze i zasłonię jedną z lamp. Kiedy tylko znajdę trochę czasu, dokończę zabawę z instalacją
Pozdrawiam
MB