Z pomocą dziksonowi pospieszyli również inni.
Bananowiec na przykład usilnie starał się znaleźć potrzebne śruby i nakrętki w swojej magicznej skrzyni narzędziowej.
Żywik natomiast postanowił spożytkować ten czas na wycieranie auta i przytulanie.
Potem jednak przytulanie chyba mu się znudziło.
Całość operacji naprawczej Puga dzikiego postanowili udokumentować:
Fox, Dervozavilus, (którego potem bardziej zaczęły interesować kamyczki) oraz Asia
Raf też występował w roli fotografa, ale leżący pod samochodem Piotrek nie był dla niego ciekawym obiektem. Wolał fotografować najszybszego Forevera na tripie
W końcu udało się doprowadzić czerwonego Xs-a do stanu używalności i mogliśmy ruszyć dalej.
Pokonując coraz to ciekawsze odcinki drogi dotarliśmy na Słowację, gdzie zrobiliśmy sobie krótki spacer i zjedliśmy obiad.
Fox musiał być naprawdę głodny.
Gad wyraźnie wolał siedzieć niż spacerować, choć nie wyglądał na zmęczonego.
A Fox, którego jeszcze przed chwilą rozpierała energia zaczął preferować leżenie.
A to już ostatni postój przed pożegnaniem.
No i nastąpiła chwila rozstania.
Ze łzami w oczach powiedzieliśmy sobie „do widzenia na forum” i w cztery okołowarszawskie samochody ruszyliśmy w stronę stolicy.
Dla nas trip zakończył się nad ranem…
Chciałabym jeszcze raz podziękować wszystkim, a w szczególności Czarkowi, dzięki któremu pojechałam oraz organizatorowi tripa, bez którego podróż w ogóle by się nie odbyła.
No i jeszcze podziękowania dla Cejota, za to że dzielnie zniósł 1349 kilometrów jako pasażer.
Mam ogromną nadzieję, że będzie nam dane szybko to powtórzyć.
Te oraz pozostałe zdjęcia są już na stronie (link w stopce).
Enjoy!