forum.peugeot205.pl

Dobra dobra ale co z tą moją czapką?

do/na/z przejechałem w sumie 690km

Bilans: prawie zgubiłem klosz z tylnej lampy (śrubki sie wykręciły ale na szczęście inni w porę zauważyli), brak jednego odboju na belce i zewnętrznych ciężarków na 3 felgach

Wrażenia z pierwszego mojego klubowego zlotu bezcenne

Meldujemy dotarcie do domu z zapasem tłoczonego na ciepło, grillowego oleju w skrzyni
Pewnie jak większość z Nas, jestem padnięta po tylu kilometrach za kierownicą (choć o wiele bardziej zmęczony jest ode mnie Radek, tym ciągłym podnoszeniem do góry puszki z piwem ), ale dla tak super przygody i doborowego towarzystwa, warto byłoby nadłożyć jeszcze z 500km
Nie pozostaje Nam nic innego, jak tylko założyć ogólnego maila, na którego każdy z Nas wrzuci swoje focisze i filmiki

Jutro podliczę dokładnie naszą trasę ale wyszło ok 1000km
Jedyna usterka po drodze to przepalona żarówka z przodu. Mając mega zapas żarówek w domu nie wzięliśmy żadnej Na szczęście lampy są 2xH7, więc przełożyliśmy z długich.

Jakieś podsumowanie pewnie zrobi Rafał, jak już dotrze.
Ja ze swojej strony dodam tylko, że bardzo miło było spotkać dawno nie widziane osoby i poznać tych, których wcześniej nie miałam okazji.
Oby więcej takich eventów

my dotarlismy do domu koło 21-ej bo jeszcze Jarmarka odstawiliśmy do domu:)

Wileki Szacun dla Martinoo za blokowanie dla nas drog cobysmy jechali w korowodzie wszyscy razem
- dla DJ Prezesa za pomoc przy moim alternatorze
- dla Raf Gentrego za całokształt przygotowań
- dla A(Raf)atki za projekt i realizacje identyfikatorów i naklejek majówkowych
- dla Florka i Fredatora za miłą niespodziankę
- dla Dżiksona i Cejota za planowanie i ogólne poświęcenie dla dobra Tripu
- dla Stopxa Radka za kucharzenie przy grYlu

i dla calej reszty za świetny, wspólnie spedzony weekend. Nawet pomimo pogody, która była w kratkę i wrednych krwiopijców, uważam trip za bardzo udany

p.s. jak sobie przypomne to bede edytowala swoj post ale to juz jutro, bo musze wstac o 4-tej wiec uciekam

My też dotarliśmy krótko po 21. Niecałe 200 kilometrów pokonaliśmy bez żadnych problemów.

Jak to zwykle w takich wypadkach bywa, człowiek nie może uwierzyć, że wszystko tak szybko się skończyło...

No ale cóż, trzeba przystąpić do podsumowania tripa, a może nawet planować następny? Właściwie, to do sierpnia znów można odłożyć trochę grosza i znów gdzieś się ruszyć...

Na razie powiem tylko, że mimo odstępstw od początkowego planu, trip uważam za bardzo udany. Łącznie zjawiło się 18 Pugów, a w wyprawie uczestniczyło ponad 30 osób, co jest nowym rekordem naszego klubu

Dziękuję wszystkim za obecność. Wycieczki w Waszym towarzystwie to czysta przyjemność i niezapomniane przeżycie.

Mnie udało się powrócić parę minut po 23.
Pozdrawiam wszystkich i do zobaczenia następnym razem

My także szczęśliwie i bez problemów dojechaliśmy do Wrocławia, w domku byliśmy o 22:30 większość trasy przejechaliśmy w towarzystwie Wojtka - HelterSkelter'a.
Łącznie na liczniku wyskoczyło przejechanych 860 kilosów i co ciekawe mimo tego, że dosyć często dociskaliśmy gaz do oporu, autko wypaliło niecały bak paliwa Juupiii!!
Dziękujemy wszystkim za mile spędzony czas i mamy nadzieję, że szybko uda się zorganizować kolejną tak fajną imprezkę klubową!!
Wrażenia z jazdy w tak dużym korowodzie małych Puziów pozostaną na długo w pamięci
Z niecierpliwością czekamy na zdjęcia i filmy z wyprawy.
Idziemy spać bo jutro czas na obowiązki...

W imieniu swoim i Marty chciałem Wam wszystkim podziękować za bardzo udany zlot. Oby więcej takich imprez

A co tam. Skoro Haku wrzucił fotkę, to ja też zapodam
Na razie jedną, bo ciężko ogarnąć myśli, a co dopiero setki zdjęć...

Kilka zdjęć dla najbardziej spragnionych

przekozackie zdjęcia żałuję że nie mogłem dołączyć ale niestety jeszcze nie wszystko w PUG-u skończone... :/ .....i od samych zdjęć aż się micha cieszy

bananowiec pisze: Łącznie na liczniku wyskoczyło przejechanych 860 kilosów i co ciekawe mimo tego, że dosyć często dociskaliśmy gaz do oporu, autko wypaliło niecały bak paliwa Juupiii!!

Moja trasa po rozstaniu z Wami w Kępnie była niewiele dłuższa. Na liczniku wyskoczyło 900 km.
Rano, przed pracą, podjechałem nakarmić puga i sprawdzić ile wypił na trasie.
Auto zadowoliło się w trakcie tripu 35,3 l paliwa, co daje średnią 3,92/100 km.
Czyli dane katalogowe nie kłamią.

Mój licznik pokazał 1218km. Spalanie ok. 6,9 wyszło. Całkiem znośnie. Wróciliśmy jakoś 00:15 do domku Heh - muszę zrobić zbieżność i na jakieś szarpaki jechać, bo w koleinach jest masakra